Aktualizacje

29.06.2017
Opowiadanie jest chwilowo zawieszone. Po więcej szczegółów zapraszam na Facebooka.

sobota, 2 lipca 2016

Rozdział 9

- Moja wnuczka żyje - powtórzyła staruszka i przytuliła się do mnie mocno.
- Przepraszam, ale ja nic nie rozumiem.
Pani babcia wskazała mi miejsce, a służącej kazała naparzyć herbatę.
- Mój syn był porządnym człowiekiem. Tak samo jego żona, moja kochana Akiko. Podobno straszni ludzie zaczęli gonić ich i małą córeczkę. Z całego tego zamieszania wpadli na barierę i zginęli - staruszce trzęsły się ręce i szykowała się do płaczu.
- Pani sądzi, że to ja jestem tą dziewczynką? Imię się zgadza, ale to nieporozumienie - westchnęłam. - Po pierwsze weszli przez barierę, więc nie żyją. Po drugie ja... ja nie jestem stąd.
Wypaplałam! Przecież nie mogą się dowiedzieć o innym świecie!
- Jak to nie jesteś stąd? Ach, masz na myśli to, że pochodzić z biedniejszej dzielnicy? Hmm...- wzięła łyk herbaty. - Dla mnie ta historia z barierą to zwykłe plotki.
Dokończyłam herbatę i pożegnałam się. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień, musiałam to przemyśleć. Wróciłam do rezydencji zamyślona. Oczywiście pech chciał, że napotkałam się na żmiję Ayano i jej skunksa Minako. Od razu do mnie podeszły, mimo iż ledwo co weszłam do holu... radar mają czy jak?
- Pamiętaj co ci mówiłam, Michiko - podeszła żmija.- W tej grze wygrywają tylko wysoko urodzeni, a przecież ty nią nie jesteś - zaczęła się śmiać, a za nią dołączyła Minako.
Nie wytrzymałam tego dłużej. Jeżeli faktycznie to ja jestem Michiko Tokugawa to nie ma prawa się do mnie tak odzywać. Mimowolnie złapałam ją za rękę i przycisnęłam lekko.
- Nie masz racji Ayano. W tej grze wygrywają silniejsi. Teraz lepiej zajmij się Yukiteru, żeby ci nie uciekł.
Odeszłam, ponieważ miałam do załatwienia ważniejszą sprawę. Zapukałam do drzwi. Usłyszałam "proszę" i weszłam do gabinetu. Pan Mizuno właśnie siedział przy biurku i pisał prawdopodobnie jakieś raporty.
- Coś się stało, panienko Michiko? - popatrzył wprost na mnie i lekko był zaskoczony, widząc moją niezbyt sympatyczną minę.
- Niech pan nie udaje - zaczęłam prawie krzyczeć. - Rządzi pan całym tym miastem i zna pan każdego mieszkańca. Proszę więc o wyjaśnienie mi, czy naprawdę jestem Michiko Tokugawa?!
Pan Taisuke uśmiechnął się lekko.
- Więc się już dowiedziałaś - wstał i podszedł do mnie. - Tak, jesteś wysoko postawioną szlachcianką Michiko Tokugawą. Teraz usiądź i ci wszystko wytłumaczę. Twój ojciec był moim najlepszym przyjacielem. Niestety lubił hazard i grał z nieciekawymi osobistościami. Pewnego razu ktoś musiał dolać mu do napoju dziwną substancję, dzięki której nie myślał racjonalnie i postawił w grze cały swój majątek. Przynajmniej tak to sobie tłumaczę, ponieważ nigdy nie był tak nierozważny. Następnego dnia do jego rezydencji zaczęli się dobijać podejrzani ludzie. Grozili mu, że jeśli nie odda tego co przegrał, to zabiją jego rodzinę. Na szczęście udało mu się uciec tylnym wyjściem z żoną i z tobą. Udali się do mnie, więc im opowiedziałem o innym świecie. Musiałem tylko dać parę nowoczesnych jak na te czasy ubrań, żeby nie wyszli na dziwaków. Do dziś pamiętam minę twojej matki jak się dowiedziała, że w innym świecie kobiety noszą spodnie. Udało im się przejść do drugiego wymiaru, a ja szybko złapałem tych ludzi, żeby nie zrobili krzywdy twojej babci i służbie. Na pewno sama nie wpadłaś na pomysł, żeby się u mnie zatrudnić.
- Faktycznie! - pomyślałam. Przecież pamiętam jak w liceum mama mi mówiła, że gdy będę potrzebować pomocy to mogę się zwrócić do pana Mizuno. Kompletnie o tym zapomniałam.
- Nie jestem też pewny, ale...- przerwał na chwilę - śmierć twoich rodziców mogła nie być przypadkowa. Pamiętam jak jedna z moich służących otworzyła portal i przedostała się do tamtego świata. Nadal nie wiem jak to zrobiła, w końcu tylko ja i moja rodzina ma taką moc. Pracowała dla ludzi, którzy grozili twojemu ojcu. Musiała się jakoś dowiedzieć gdzie mieszkacie i pod jakim nazwiskiem się ukrywacie. Przepraszam też, że od razu jak tutaj się zatrudniłaś, nie opowiedziałem ci o tym... Bałem się, że jeszcze gdzieś się ci ludzie chowają i mogą zrobić ci krzywdę.
Wstałam nagle. Na dzisiaj już naprawdę starczyło mi wrażeń, może jeszcze kiedyś będę chciała posłuchać opowiadań o moich rodzicach. Podziękowałam za rozmowę i wyszłam. Zauważyłam Kaito rozmawiającego z jakąś pokojówką. Kiedy mnie ujrzał, odesłał ją i podszedł.
- Szukałem cię moja droga cały dzień - zaczął mnie bardzo mocno przytulać, a ja się nie opierałam.
- Kaito... Dowiedziałam się czegoś o sobie.
Popatrzył na mnie pytającym wzrokiem. Zaproponowałam więc spacer po ogrodzie, bo wiem, że w rezydencji ściany mają uszy. Opowiedziałam mu o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Słuchał ze spokojem i widziałam, że się uśmiecha.
- To wspaniale - rzekł. - Oczywiście wiem, że to dla ciebie duży szok i musisz się z tym oswoić, ale to oznacza, że możemy wziąć ślub. Ja jestem mirai , ty jesteś szlachcianką...
- Zaraz zaraz... Jakie mirai? - przerwałam.
- Ach, zapomniałem ci o tym powiedzieć. Każdy następca do rządów nad tym miastem nazywany jest mirai, czyli przyszłość.
Uśmiechnęłam się i nasze usta zastygły w pocałunku.
***
Michiko po rozmowie z Kaito postanowiła się spotkać ze swoją współlokatorką. Opowiedziała jej o wszystkim.
- Więc teraz wyprowadzisz się do babci - posmutniała Kaori.
- Wykluczone - odpowiedziała śmiało Michiko. - Postaram się o własną komnatę, a ty będziesz moją osobistą pokojówką, żebyś nie musiała już usługiwać Ayano czy Minako - uśmiechnęła się.
- Jak to zrobisz? Przecież nie ma żadnych podstaw, żebyś tu została.
- Jest i to ogromna. Planuję ślub z Kaito.
Kaori ze zdumienia powiększyły się oczy. Bardzo ucieszyła się ze słów przyjaciółki i przytuliła Michiko najmocniej jak tylko potrafiła.

2 komentarze:

  1. Akcja zaczęła nieco spowalniać i w sumie naprawdę sporo się wyjaśniło (mam nadzieję, ze to oznacza, że usypiasz naszą czujność, bo nie chcę być to tak szybko skończyła, a zapomnij, jeśli myślisz, że będę pisać, jeśli Ty nie bedziesz! xD).
    Radar i żmija. To mnie rozbroiło po prostu xD Nie wiem, jakiś wyjątkowo dobry humor mam przez Ciebie, bo ryknęłam śmiechem xD
    Zrobiło się spokojniej i to takie... niebezpieczne trochę :D czuję, ze coś szykujesz, no po prostu czuję to! Potwierdź, że będzie jeszcze dużo rozdziałów, błagam *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie jeszcze dużo rozdziałów, Ayano nie da żyć Michiko :D
      Cieszę się, że masz dzięki mnie dobry humor <3

      Usuń