-P..przepraszam,
panienko Michiko – wyjąkała.
- Coś się
stało? – zaniepokoiła się Tokugawa.
Dziewczyna
nic nie odpowiedziała tylko rozglądała się nerwowo.
- To powiesz
mi co się dzieje czy dalej będziesz trzęsła nogami? – nie wytrzymała.
- Pani
Michiru szykuje na mnie jakąś okropną karę. Podobno oskarżają mnie o kradzież,
a ja niczego nie zrobiłam.
Skądś to
znam… Kolejna ofiara Ayano.
- Nie martw
się – Michiko podniosła podbródek dziewczyny i uśmiechnęła się serdecznie. –
Nie pozwolę, żeby niewinne osoby cierpiały.
Służąca
uspokoiła się i już chciała wrócić do swoich obowiązków, kiedy przed nimi
stanęła zarządczyni.
- Niech cię
tylko… - Michiru próbowała złapać pokojówkę za rękę, ale Michiko stanęła jej na
drodze.
- Co to ma
znaczyć?
- Hę?
Patrzcie patrzcie, ledwo została szlachcianką a już się wywyższa – prychnęła.
Tokugawa
podeszła do kobiety bliżej i zaczęła patrzeć na nią lekko z góry.
- Nie ledwo,
ponieważ byłam nią od zawsze i nie masz prawa mówić do mnie takim tonem –
odparła.
Jednak
zarządczyni nie dała za wygraną. – Uważaj ptaszku, żeby czasem inne cię nie
wygryzły… w świecie pełnym intryg nie ma dla ciebie miejsca. Jesteś zbyt
naiwna, głupiutka i wiedz, że Ayano cię zniszczy.
Michiko już
nie wytrzymała. Spoliczkowała zarządczynie tak mocno, że tamta upadła na
ziemię. Pochyliła się nad nią i powiedziała z zadowoleniem:
- Uważaj
lepiej Michiru. Być może nie jestem taka głupiutka jak ci się zdaje.
Dziewczyna, którą tak szukałaś jest niewinna i dobrze wiesz, kto ją o to
fałszywie oskarżył. Spróbuj ją skrzywdzić, a będziesz miała do czynienia ze
mną.
Dała znać
machnięciem ręki pokojówce, żeby lepiej już odeszła i sama skierowała się do
pokoju Kaito. Zapukała lekko i zamiast służącego otworzył sam jej ukochany.
- Michiko!
Dobrze, że jesteś!
- Coś się
stało? – zapytała wchodząc do środka.
- Szczerze
to nie, ale dzisiaj mój służący ma inne obowiązki jak przygotowania do ślubu
mojego brata i Ayano, więc czułem się trochę samotnie – spojrzał na biurko. – Nawet
papierkowej roboty dzisiaj nie miałem. Może chciałabyś się przejść ze mną do
ogrodu?
- Z miłą
chęcią.
***
Mocne
pukanie do drzwi rozniosło się po całej komnacie.
-Wejść!
Do
pomieszczenia weszła Michiru z mocno czerwonym policzkiem. Pokłoniła się lekko
i podeszła.
- Nie udało
mi się… Ta żmija Michiko przeszkodziła mi w złapaniu tej dziewuchy – rzekła,
trzymając się z bólem za policzek.
Czarnowłosa
wstała i lekko się zaśmiała, co zdziwiło zarządczynie.
- Wcale nie
– rzekła Ayano. – Wszystko poszło zgodnie z planem. Biedna dziewczyna nie zna
jeszcze dobrze świata….
- Pani, co
chcesz zrobić? – obawiała się Michiru widząc wcześniejszą reakcję dziewczyny.
- Chodź za
mną to zobaczysz.
Wyszły z
komnaty i poszły w stronę gabinetu pana Mizuno. Taisuke siedział akurat
znudzony nad książką i czasem zerkał na zegarek. Nie w smak mu było przybycie
Ayano, jednak musiał być choć trochę wyrozumiały dla swojej przyszłej synowej.
- Mam dla
pana złą wiadomość – powiedziała. – Michiru nakryła jedną ze służących jak
kradnie mój cenny pierścień, który podarował mi niegdyś Yukiteru. Chciała ją
ukarać jednak Michiko stanęła na drodze i nie pozwoliła na to – Ayano podniosła
kącik ust. – Trzeba ją przesłuchać. Sądzę, że ta pokojówka jej służy i ten
pierścień miał być dla samej Tokugawy.
Pan Mizuno
westchnął ciężko. Miał dosyć tych oskarżeń, dobrze wiedział jak podła potrafiła
być czarnowłosa, jednak chciał ją traktować uczciwie więc zgodził się na
przesłuchanie. Kazał lokajowi przyprowadzić Michiko.
Po jakimś
czasie do gabinetu weszła zdezorientowana dziewczyna. Zauważyła Ayano śmiejącą
się pod nosem, a za nią Michiru. Tym razem to nie Minako była cieniem Fuse.
- Podobno –
zaczął pan Mizuno – kazałaś pokojówce ukraść pierścień Ayano. Czy to prawda?
Michiko ze
zdziwienia nie mogła poruszyć ustami. Wtedy czarnowłosa wykorzystała moment i
zaczęła opowiadać, że nikt tutaj nie toleruje kradzieży i na miejscu pana
Mizuno, to by ją wygnała z tej rezydencji, a o ślubie z Kaito nawet nie ma co
myśleć.
- Ayano –
wstał Tatsuke i popatrzył srogo. – Nie prosiłem cię o żadne sugestie. Nigdy nie
będziesz na moim miejscu, więc zamilcz.
Dziewczyna
posłusznie lecz z oporem zaprzestała mówić. Patrzyła tylko ukradkiem na Michiko
i liczyła na jej klęskę. Nienawidziła jej od kiedy tu przyszła. Każdą służącą
traktowała z góry, ale kiedy zobaczyła jak ta dziewucha zbliżyła się do Kaito,
nie mogła tego dłużej znieść. Teraz zrozumiała, że Tokugawa jest jej
zagrożeniem. Jeśli dojdzie do ślubu tych dwojga, Ayano nie będzie mogła
odziedziczyć całej posiadłości i miasta.
Cała rozmowa
zakończyła się bólem głowy pana Mizuno. Nie miał już ochoty słuchać Fuse, więc
przełożył całą sprawę na inny dzień. Michiko nadal nie mogła uwierzyć w co ją
wpakowała czarnowłosa. Po tym jak się wszyscy rozeszli podeszła do służącej,
którą Ayano oskarżyła o kradzież pierścienia.
- Wiem, że
teraz ci ciężko – odparła Tokugawa.- Mam jednak to ciebie jedną prośbę.
- Jaką,
pani?
- Zostań
moją służącą i bądź mi wierna.
WooHoo! No to wojna =D coś czuje, ze to tylko przedsmak tego, co szanowna pani om em szykuje =D ale widzę ze Michiko dac pomiatac sobą nie zamierza i od początku idzie zgodnie z zasadą, by nie dać sobie wejść na głowę ^.^ A to z kolei oznacza...
OdpowiedzUsuńTUM DUM DUM DUUUUUMMMM
WOJNĘ XD
To będzie ciekawe... zastanawiam się tylko czy któraś którejś się pozbędzie z domu pana Mizuno?
Gdy Michiko idzie do ukochanego to tam chyba po winie być Katowice chyba że coś pomyliłam xD
OdpowiedzUsuńWiedziałam że Ayano nie odpuści... Wredna baba :/
Rozdział mi się podobał, chociaż był strasznie krótki, a akcja szybko się toczyła
Hahaha xD nie przeczytałam przed wysłaniem xD
OdpowiedzUsuń*tam chyba powinienem być Kaito, nie Katowice xd
Faktycznie! Już poprawione, dzięki za info ^^ musiałam chyba za szybko pisać xD
Usuń