Otsu, bo tak
się nazywała oskarżona, została wierną służącą Michiko. Była bardzo cicha i
nieśmiała, jednak z miłą chęcią chciała pozbyć się Ayano, która niemal
zniszczyła jej reputacje wśród innych pokojówek. Cała sprawa z pierścieniem
ucichła, w końcu Fuse znowu miała go na palcu, a pan Mizuno nie miał już ochoty
zajmować się takimi błahostkami…chociaż czyżby?
- O co
chodzi z tym pierścieniem? – zapytała Michiko. Siedziała na wielkiej sofie w
swojej komnacie, a na przeciwko niej stały
Otsu i Kaori.
Tokugawa jak
zawsze lśniła. Miała na sobie niebieską suknię zdobioną koronką i z lekkim
dekoltem, który był upiększony złotym naszyjnikiem z małymi szafirowymi
oczkami. Jest to dla niej cenna rzecz, ponieważ to pierwszy prezent, który
podarował jej Kaito. Bardzo cieszyła się, że mogła pozbyć się stroju służącej.
- Panienko –
zaczęła Otsu. – W rodzinie Mizuno najważniejsze są trzy pierścienie, ze złota,
srebra i brązu. Podobno zrobił je przodek, którzy stworzył całe to miasto. Miał
trzech synów i każdemu z nich zależnie od wieku podarował je. Jak pewnie
rozumiesz najstarszy dostał złoto, drugi srebro, a najmłodszy brąz i mieli je
przekazywać kolejnym swoim pokoleniom – zakończyła po czym spojrzała na Kaori,
która kiwnęła głową zgadzając się z jej słowami.
- Coś mi tu
nie pasuje. Przecież Hitomizu, z tego co mi mówił Kaito, założył dziadek pana
Mizuno. Skoro pierścienie są przekazywane z pokolenia na pokolenie to dlaczego
Ayano ma ten pierścień? Kaito jest najstarszy, a nie Yukiteru, więc to jemu się
należy.
-Tak –
odparła Kaori. – Jednak nie wiesz jakie okrutne prawo zostało wprowadzone przez
założyciela. Kiedy jeden zdobędzie władzę, reszta braci musi zostać zabita. Mam
nadzieję, że ktoś w końcu zniesie to prawo. Zauważ, że Ayano ma srebrny
pierścień. Kaito ma złoty, myślę, że… - jednak Otsu szybko ją szturchnęła, a
Kaori tylko się uśmiechnęła pod nosem.
-Hmm, jak
można zabijać niewinne osoby… a co z brązowym? Czyżby Jun go dostał?
-
Naturalnie. Co prawda nie jest prawowitym następcą, ale pan Mizuno nie ma
trzeciego syna z prawego łoża, któremu mógłby przekazać pierścień.
Michiko
powoli zaczynała rozumieć, co dokładnie się dzieje w mieście, w którym się
urodziła, a dopiero co teraz je poznaje.
***
- Proszę,
zrobimy jakiegoś psikusa pokojówkom – ciągnęła go za rękę.
- Daj spokój
– odepchnął ją i znowu zaczął coś pisać w swoim dzienniku.
Minako nie
dawała za wygraną. Bardzo kochała swojego brata, ale od niedawna strasznie
wydoroślał. Już nie miał ochoty na zabawę, zajmował się poważniejszymi
sprawami. Słowem – chciał bardzo przypominać swoich starszych braci.
- Zadajesz
się z tą Ayano, a czasem zachowujesz się jak mała dziewczynka. Rany boskie, co
ja z tobą mam…
Dziewczyna
tylko uśmiechnęła się pod nosem i przytuliła brata.
- Puszczaj –
mówił próbując się uwolnić z uścisku, jednak nie dał rady i odwzajemnił go.
- Powinniśmy
tacy być zawsze – powiedziała stając naprzeciwko niego. – Musimy być razem jak
prawdziwe rodzeństwo. Mimo, że jesteśmy dziećmi Taisuke to i tak nazywają nas
bękartami. Traktują nas czasem gorzej niż te służące.
- Gadasz
głupoty…
- Wcale nie!
– przerwała krzykiem. – Może i mamy dach nad głową, ale taka Ayano traktuje
mnie jak jedną z tych pokojówek. Zawsze stoję w jej cieniu, bo ona jest ważniejsza…Chociaż
sama jest nikim. Jedynie co mnie z nią łączy to, żeby pozbyć się jak
najszybciej naszego ojczulka i zgarnąć majątek. Niestety Kaito żyje, ma się
dobrze i na dodatek będzie się żenił z dziewuchą z wysokiego rodu…lepszego
nawet od Fuse. To on jest mirai, ale to się zmieni.
Jun odłożył
pióro i spojrzał spokojnie na swoją ukochaną siostrę. Kochał ją najbardziej na
świecie, zawsze ją bronił, gdy stawała jej się krzywda. Nie mógł patrzeć jak
naiwnie idzie w ślady Ayano.
- Proszę cię
– rzekł. - Uważaj na Fuse. Potrafi pozbyć się każdego kto stanie na jej drodze.
Na razie jest dla ciebie miła, bo nie stanowisz zagrożenia, ale gdy tak się
stanie to nie będzie mieć oporów.
***
Czarnowłosa
stroiła się przed lustrem, co było jej codziennym rytuałem, w którym
towarzyszyła jedna z jej służących. Była jej wierna jak Kaori i Otsu dla
Michiko, dlatego Ayano mogła się jej zwierzać ze wszystkiego, kiedy nie było w
pobliżu Minako. Chociaż za dużo nie mówiła, ponieważ nie była głupia i
wiedziała, że zawsze ktoś może się obrócić przeciwko niej.
- Czasem nie
mogę znieść towarzystwa tej idiotki Minako – mówiła czesząc powoli włosy.
- To może
lepiej zacznij ją ignorować – zasugerowała służąca, ale widząc minę Ayano,
tylko opuściła głowę.
-
Chciałabym, ale jest mi potrzebna do intryg. Bez takiej marionetki nie pozbędę
się Kaito i tej jego narzeczonej. Niestety Michiko okazała się być kimś ważniejszym
niż zwykłą pokojóweczką – odwróciła się do służącej i podeszła do niej. – Trzeba
było pozbyć się tej żmii zanim nabrała siły. To samo w sumie zrobię z Minako, a
może raczej z jej braciszkiem. Widać, że upodabnia się do swoich braci, a jak
ja pozbędę się Kaito to on na pewno spróbuje zaszkodzić mojemu Yukiteru.
Nie
wiedziała, że tę rozmowę podsłuchiwała Otsu z lekko uchylonych drzwi komnaty.
Ouuu... Szykują się intrygi i zasilania xD ciekawa jestem, co wniosą te pierścienie do fabuły, co jeszcze wymyśli Ayano, czy przyłapią Otsu
OdpowiedzUsuńW ogóle jakiś taki krótki ten rozdział. Ale całkiem sporo się działo ;)
Autokorekta... * Zawikłania
UsuńBędą intrygi oj będą :D raczej wielkiej fantastyki tutaj nie wprowadzam, więc pierścienie nie są jakieś super-ważne (bez jakiś mocy czy coś xD), najważniejszy oczywiście jest złoty, to on oznacza potęgę i władzę :D cała ta sprawa z biżuterią nie jest do końca wyjaśniona, ponieważ same służące mało o niej wiedzą, jednak Michiko niedługo dowie się co i jak :)
UsuńHohoho! Przeczytałam dawno, ale dobrze pamiętam co się stało! :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: STRASZNIE, OGROMNIE, WRĘCZ POTĘŻNIE cieszy mnie, że się zaczęło dziać coś nowego :D Ma to wszystko wspólnego z tym, że BĘDZIE DUŻO CZĘŚCI DALSZEJ! A Azu lubi część dalszą w Twoim wykonaniu <3 Ciekawa jestem, co tam wykminisz :D
Ciekawa historia z tymi pierścieniami. Ciekawa jestem czy ten cały przodek był świadom, jak bardzo podział na rodzaj pierścieni może wpłynąć na pokolenia :D
Noooo Michiko zdaje się, że wyczuła już, jak dużo jej można :D ale jednocześnie fajnie, że przyjaźni się ze swoją służbą :) Przynajmniej tak to wygląda ;)
Cud, miód, orzeszki, tylko w małym opakowaniu (znowu!!) :<
Właśnie teraz też piszę rozdziały z perspektywy innych postaci, żeby czytelnik mógł się więcej o nich dowiedzieć :) Cieszę się, że się podoba. Jeśli chodzi o pierścienie to na razie wiadomo tyle, co służące opowiedziały ( a za wiele też nie wiedzą), jednak Michiko niedługo sama się dowie o co z nimi dokładnie chodzi. Nie robię tutaj oczywiście drugiego Władcy Pierścieni, więc one nie mają jakiś supermocy :D I fakt, już Michiko powoli oswaja się ze swoją pozycją i z takiej niewinnej osoby staje się powoli niezależna :D
Usuń