Okazaki. Miasto, w którym pierwszego sierpnia wokół zamku odbywa się wielki pokaz fajerwerków. Mieszkańcy bardzo długo przygotowywali się do tego dnia, ponieważ była to okazja do promocji ich miejscowości. Jednym z nich była Michiko Chiba- dwudziestoletnia dziewczyna uwielbiająca takie przygotowania. Zajmowała się reklamą, głównie rozdawała ulotki i wywieszała plakaty. Marzyła nawet o marketingu, lecz śmierć rodziców zmieniła plany. Nie miała pieniędzy na opłacanie semestrów, więc musiała znaleźć pracę- najlepiej dobrze płatną. W przygotowaniach pomagała jej dobra przyjaciółka Kumiko. Pracowała w gastronomii, także jej głównym zadaniem były przekąski.
- Widzę, że szybko uwinęłaś się z tymi ulotkami. Ja swoją robotę zacznę dopiero jutro, dzień przed festynem- przyjaciółka Michiko westchnęła głośno i zanurzyła ręce w pobliskiej fontannie.
- Ciekawe jak w tym roku wypadnie ten pokaz. Mam nadzieję, że nie będzie takiego upału jak teraz, bo może to utrudnić drogę przyjezdnym.
Usiadły na ławce niedaleko fontanny, żeby poczuć bryzę.
- Michiko, jak w końcu ze studiami?
Dziewczyna przez dłuższy czas patrzyła w dół kreśląc nogą po bruku, po czym rzekła:
- Znalazłam dobrą ofertę w rezydencji państwa Mizuno jako służąca. Pensja niemała, więc uzbieram na studia.
- Cooo?! Podobno facet ma niezły pałac, a na miejsce jednej służącej jest ponad sto kandydatek! Staruchowi się zabaw zachciało...- zanim przyjaciółka zorientowała się, że powiedziała za dużo ujrzała przerażony i zarazem zdziwiony wyraz twarzy Michiko.
- Chyba nie masz na myśli...Kumiko! Znowu nasłuchałaś się jakiś głupich plotek!
- Przepraszam- przechyliła głowę w bok szczerząc się.- Niemniej jednak trzymam kciuki.
Michiko uśmiechnęła się i pożegnała. Wracając do domu słyszała rozmowy ludzi dotyczące sierpniowego pokazu. Otworzyła drzwi do mieszkania i nagle opanował ją smutek. Nie miała komu powiedzieć, że wróciła czy przytulić. Wyjęła z szafy parę ubrań i próbowała dobrać coś odpowiedniego, żeby dobrze wypaść podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
- To nie, to nie...Ugh! Muszę zrobić odpowiednie wrażenie na tych gburowatych bogaczach.
W końcu znalazła białą koszulę i plisowaną czarną spódniczkę sięgającą przed kolana i zapinaną w pasie.
- Niby nic oryginalnego, ale dobrze w tym wyglądam.
Następnego dnia zaczęła się szykować na rozmowę. Poprosiła Kumiko o podwiezienie, ponieważ nie miała ani samochodu ani czasu by jechać autobusem, a rezydencja znajdowała się w zacisznym miejscu poza miastem.
- Pięknie wyglądasz, trzymam kciuki- zdążyła powiedzieć Kumiko zanim jej przyjaciółka wysiadła, po czym odjechała. Michiko widząc "pałac", a przed nim ogromny japoński ogród, wzięła głęboki wdech i szła przed siebie prosto do drzwi głównych. Tam czekał na nią lokaj, który zaprowadził Michiko do gabinetu pana Mizuno. Gdy go zobaczyła przywitała się i dygnęła z gracją jak to uczyła ją mama Kumiko- dama o niebywałych zdolnościach. Pan domu był już po siedemdziesiątce. Pomimo zmarszczek i siwizny nie wyglądał na kogoś kto miał tyle lat za sobą i doznał jakichkolwiek cierpień. Właściwie nie było co się dziwić skoro był bogaty i mało sympatyczny, a zdanie przeciętnego człowieka zamieniało się w wiatr. Siedział na skórzanym fotelu i zapisywał coś w swoim notesiku. Widząc kandydatkę odłożył swoją pracę i zaskoczyło go stosowne przywitanie się. Wskazał ręką jej miejsce.
- Panna Michiko Chiba? Niestety nie ma pani żadnego doświadczenia w byciu służącą, a chyba pani wie, ile dziewczyn walczy o to miejsce?- podniósł wzrok, aby zobaczyć reakcję.
- Tak, wiem. Może i nie mam doświadczenia zawodowego, ale za to często pomagałam w kawiarniach, w których kelnerki przebierały się za stroje służących. Tam klienta traktuje się jak ważną osobistość. Nauczyłam się stosownego zachowania godnego prawdziwej służącej- z nerwów łamał jej się głos, jednak próbowała to powstrzymać by zrobić dobre wrażenie. Rozmowa trwała z dziesięć minut. Następnie pan Mizuno został pilnie wezwany i Michiko musiała poczekać w jego gabinecie. Przyglądała się zdjęciu, na którym jest prawdopodobnie młodszy pan Mizuno z żoną i dwoma chłopcami. Słyszano, że pani Mizuno zmarła przez jakąś poważną chorobę psychiczną. Od kiedy zostali małżeństwem podobno ciągle się kłócili i jak niektórzy twierdzili dochodziło do rękoczynu. Pan domu zaczął traktować małżonkę jak wiatr, przez nadmiar obowiązków zapominał o niej, aż ta popadła w depresję. Raz w nocy stanęła przed panem Mizuno z nożem w ręku. Strach pomyśleć co by było, gdyby wtedy się nie obudził. Długo ją leczyli, niestety po jakimś czasie tak oszalała, że słyszała głosy i z rozpaczy po kąpieli wyskoczyła naga z okna i trafiła głową o beton skręcając sobie kark. Rodzina pani Seiko Mizuno z domu Tsuda długo oskarżała jej małżonka o dopuszczenie do tak haniebnej śmierci. Nie minęło pięć minut kiedy starszy pan wrócił.
- Przyjmuję panią jako służącą. Zaczyna pani o ósmej. Teraz mam niestety dużo pracy, więc do widzenia.
Michiko pożegnała się i została odprowadzona przez lokaja do głównych drzwi. Zadzwoniła do Kumiko, żeby po nią przyjechała. W czasie oczekiwania podziwiała ogród. Wszędzie były kolorowe kwiaty, rzeczka płynąca wzdłuż pałacu. Dalej wybudowano mały, drewniany mostek, a obok ułożono kamienie. Z drugiej strony znajdował się typowy ogród zen, w którym ziemia składała się z piasku i kamyczków, na którym rysowało się okręgi.
- Nareszcie zaczynam nowe życie!- dziewczyna uśmiechnęła się i poszła w stronę wyjścia.
Podoba mi się. Trzymam kciuki za Michiko xD pisz, pisz, bo chcę już kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPoprzedni komentarz był bardziej twórczy. Musisz mi wybaczyć tę okrojoną wersję ;)
czy na koncu zginie>? kiedy 2 czesc bedzie w kinach
OdpowiedzUsuńHaha ^^ Nie mam zamiaru spoilerować, poza tym dopiero piszę pierwszą część, a Ty już o drugiej :D
Usuń