Aktualizacje

29.06.2017
Opowiadanie jest chwilowo zawieszone. Po więcej szczegółów zapraszam na Facebooka.

czwartek, 5 stycznia 2017

Rozdział 12

Wierna służąca Michiko od razu pobiegła do jej komnaty, po tym co usłyszała. Po drodze spotkała Minako, która tylko spojrzała na dziewczynę z pogardą i poszła dalej. Otsu uśmiechnęła się pod nosem. „Gdyby wiedziała, co jej przyjaciółeczka wyprawia za jej plecami to nie byłaby taka spokojna”. Zapukała do drzwi komnaty i na polecenie „wejść” otworzyła je.
- To ty – westchnęła Michiko z ulgą. – Już myślałam, że szykują się kolejne kłopoty.
- Może nie kłopoty – uśmiechnęła się szeroko Otsu. – Ale mam dla ciebie bardzo ciekawą informację.
Tokugawa wyprostowała się na sofie i z zainteresowaniem oczekiwała, co jej służąca ma takiego do powiedzenia.
- Podsłuchałam jak Ayano planuje pozbyć się Minako. Właściwie to planuje zabić Juna i przez to osłabić jej psychikę. Na razie chce ją mieć przy sobie, dlatego traktuje dziewczynę jak przyjaciółkę.
- Wiedziałam, że knuje coś podobnego. Taka osoba jak Ayano nie zasługuje na przyjaźń. Właściwie nie wygląda jakby jej zależało na tym. Dziękuję ci za tę wiadomość.
***
Nadeszła jesień, a wraz z nią ślub Ayano i Yukiteru. Do posiadłości przyjechało mnóstwo ważnych osobistości, w tym babcia Michiko. Miała na początku opory, gdyż z opowiadań wiedziała jaka jest panna młoda, ale zdecydowała się pojawić, żeby się zobaczyć ze swoją wnuczką. Starsze panie ubierały suknie zapinane aż po szyję, które były modne w ich młodości, natomiast młodsze zakładały suknie z bufami. Każda porównywała swoje kreacje do innych szczycąc się jakością materiału i wykonania. Po skończonej ceremonii goście udali się do głównej sali. Pokojówki ciężko pracowały, aby uroczystość przebiegała zgodnie z planem. Podawały jedzenie do stołów, sprzątały, gdy ktoś nabrudził, a lokaj raczył gości dobrym alkoholem. Państwo młodzi siedzieli na honorowym, podwyższonym miejscu, natomiast pan Mizuno i reszta osób z rodziny obok nich. Znudzona Michiko poprosiła Minako, żeby razem wyszły na korytarz. Dziewczyna niechętnie się zgodziła, ale sama też nie miała aktualnie zajęcia. Tokugawa zamknęła drzwi i stanęła naprzeciwko rozmówczyni.
- No, to czego ode mnie chciałaś? – zapytała od niechcenia Minako.
- Możesz mi nie wierzyć, ale Ayano wcale nie chce się z Tobą przyjaźnić.
Dziewczyna skrzywiła się, ale pozwoliła mówić dalej.
- Moja służąca podsłuchała jak mówiła o pozbyciu się twojego brata. Ciebie trzyma przy sobie po to, żeby się zbliżyć do Juna i go zabić. Możesz mi wierzyć lub nie, to już Twoja sprawa. Pamiętaj tylko, że jak dalej będziesz zależna od niej to będzie za późno dla ciebie i brata.
- Zamknij się, żmijo. Wiem, że Ayano czasem źle mnie traktuje, ale to przez stres spowodowany przygotowaniami do ślubu – choć sama w to nie wierzyła, bardzo chciała, żeby to była prawda.
- Ostrzegłam cię tylko – Michiko wzruszyła ramionami i wróciła na salę.
Minako jeszcze chwilę została na korytarzu mając mętlik w głowie. „Co jeśli ona ma rację. Właściwie to jesteśmy wrogami, więc nie mam pewności czy nie chce nas ze sobą skłócić. Z drugiej strony Ayano też czasem mnie traktowała jak śmiecia, chociaż to ja jeszcze należałam do tej rodziny… Z dzisiejszym dniem to się zmieni. Muszę z całych sił chronić Juna i to nieważne czy Michiko miała rację czy nie.”
Wesele jeszcze trwało przez długi czas. Minako nie mogła wyrzucić z głowy słowa Tokugawy, przez co cały ten czas siedziała zamyślona. Nawet, gdy Ayano chciała poczęstować Juna winem to dziewczyna szybko go zagadywała i nie pozwoliła mu go skosztować. Od tego momentu uważała na każdy krok czarnowłosej, a Jun coraz bardziej martwił się o siostrę.
***
Minęły dwa tygodnie od uroczystości. Minako dalej rozmawiała z Ayano, jakby nic się nie stało, jednak zwracała uwagę na każdy jej krok. Nie dawała po sobie poznać, o czym dowiedziała się od Michiko i sama Fuse, a właściwie już Mizuno, nie domyślała się tego. Często odwiedzała swojego brata, żeby spędzić z nim jak najwięcej czasu, jednak ten czasem ją zbywał, ponieważ miał dużo pracy.
- Ciągle tylko siedzisz przed biurkiem i coś piszesz. Nie musisz być taki jak Kaito czy Yukiteru, dla mnie jesteś idealny – mówiła, gdy przesiadywała w jego gabinecie.
Jun tylko uśmiechnął się pod nosem i dalej oddawał się swojej pracy. Po godzinie odłożył swoje pióro i oparł się o siedzenie.
- W końcu skończyłem. – O! – spojrzał przed siebie. – Ty tu przez cały czas siedziałaś?
- Eh – westchnęła. – Czekałam, aż w końcu skończysz. Ostatnio tak mało czasu ze sobą spędzamy. Pamiętasz jak byliśmy młodsi i robiliśmy różne psikusy pokojówkom?
- Taa… Jednak już dorośliśmy i nie w głowie nam takie myśli, prawda? – spojrzał na nią poważnie.
- Mhm.
Podszedł do swojej siostry i niespodziewanie pogłaskał po głowie.
- Dla mnie zawsze będziesz kochaną i młodszą siostrzyczką.
- Tylko o 5 minut! – powiedziała i oboje się zaśmiali.
***
Nastał mroźny wieczór. Michiko jak zawsze wybierała się o tej porze na spacer po ogrodzie, tak dzisiaj postanowiła pozostać w swojej komnacie i oddać się lekturze.
- Chciałam tak bardzo spotkać się z Kaito, a on ma dzisiaj dużo pracy – zaczęła się żalić do Otsu.
- Pomyśl, że niedługo będziecie mieć dla siebie mnóstwo czasu, a niedługo szykuje się ślub.
Dziewczyna uśmiechnęła się i znowu wsadziła nos w książkę.
- Michiko! – Kaori wbiegła do pokoju jak opętana. – Musisz szybko zejść do holu, przywieziono jakąś nową pokojówkę!
Tokugawa zdziwiła się reakcją swojej przyjaciółki. Nowe służące do żadna atrakcja, dlatego nie rozumiała, o co ten cały szum. Jednak położyła książkę na sofie i skierowała się w stronę holu. To, co zobaczyła wprawiło ją w osłupienie. Powoli podeszła do nowej pokojówki i ze zdziwienia zapytała tylko:
- Kumiko?