Wierna
służąca Michiko od razu pobiegła do jej komnaty, po tym co usłyszała. Po drodze
spotkała Minako, która tylko spojrzała na dziewczynę z pogardą i poszła dalej.
Otsu uśmiechnęła się pod nosem. „Gdyby wiedziała, co jej przyjaciółeczka
wyprawia za jej plecami to nie byłaby taka spokojna”. Zapukała do drzwi komnaty
i na polecenie „wejść” otworzyła je.
- To ty –
westchnęła Michiko z ulgą. – Już myślałam, że szykują się kolejne kłopoty.
- Może nie
kłopoty – uśmiechnęła się szeroko Otsu. – Ale mam dla ciebie bardzo ciekawą
informację.
Tokugawa wyprostowała
się na sofie i z zainteresowaniem oczekiwała, co jej służąca ma takiego do
powiedzenia.
-
Podsłuchałam jak Ayano planuje pozbyć się Minako. Właściwie to planuje zabić
Juna i przez to osłabić jej psychikę. Na razie chce ją mieć przy sobie, dlatego
traktuje dziewczynę jak przyjaciółkę.
-
Wiedziałam, że knuje coś podobnego. Taka osoba jak Ayano nie zasługuje na
przyjaźń. Właściwie nie wygląda jakby jej zależało na tym. Dziękuję ci za tę
wiadomość.
***
Nadeszła
jesień, a wraz z nią ślub Ayano i Yukiteru. Do posiadłości przyjechało mnóstwo
ważnych osobistości, w tym babcia Michiko. Miała na początku opory, gdyż z
opowiadań wiedziała jaka jest panna młoda, ale zdecydowała się pojawić, żeby
się zobaczyć ze swoją wnuczką. Starsze panie ubierały suknie zapinane aż po
szyję, które były modne w ich młodości, natomiast młodsze zakładały suknie z
bufami. Każda porównywała swoje kreacje do innych szczycąc się jakością
materiału i wykonania. Po skończonej ceremonii goście udali się do głównej
sali. Pokojówki ciężko pracowały, aby uroczystość przebiegała zgodnie z planem.
Podawały jedzenie do stołów, sprzątały, gdy ktoś nabrudził, a lokaj raczył
gości dobrym alkoholem. Państwo młodzi siedzieli na honorowym, podwyższonym
miejscu, natomiast pan Mizuno i reszta osób z rodziny obok nich. Znudzona
Michiko poprosiła Minako, żeby razem wyszły na korytarz. Dziewczyna niechętnie
się zgodziła, ale sama też nie miała aktualnie zajęcia. Tokugawa zamknęła drzwi
i stanęła naprzeciwko rozmówczyni.
- No, to
czego ode mnie chciałaś? – zapytała od niechcenia Minako.
- Możesz mi
nie wierzyć, ale Ayano wcale nie chce się z Tobą przyjaźnić.
Dziewczyna
skrzywiła się, ale pozwoliła mówić dalej.
- Moja
służąca podsłuchała jak mówiła o pozbyciu się twojego brata. Ciebie trzyma przy
sobie po to, żeby się zbliżyć do Juna i go zabić. Możesz mi wierzyć lub nie, to
już Twoja sprawa. Pamiętaj tylko, że jak dalej będziesz zależna od niej to
będzie za późno dla ciebie i brata.
- Zamknij
się, żmijo. Wiem, że Ayano czasem źle mnie traktuje, ale to przez stres
spowodowany przygotowaniami do ślubu – choć sama w to nie wierzyła, bardzo
chciała, żeby to była prawda.
- Ostrzegłam
cię tylko – Michiko wzruszyła ramionami i wróciła na salę.
Minako
jeszcze chwilę została na korytarzu mając mętlik w głowie. „Co jeśli ona ma
rację. Właściwie to jesteśmy wrogami, więc nie mam pewności czy nie chce nas ze
sobą skłócić. Z drugiej strony Ayano też czasem mnie traktowała jak śmiecia,
chociaż to ja jeszcze należałam do tej rodziny… Z dzisiejszym dniem to się
zmieni. Muszę z całych sił chronić Juna i to nieważne czy Michiko miała rację
czy nie.”
Wesele
jeszcze trwało przez długi czas. Minako nie mogła wyrzucić z głowy słowa
Tokugawy, przez co cały ten czas siedziała zamyślona. Nawet, gdy Ayano chciała
poczęstować Juna winem to dziewczyna szybko go zagadywała i nie pozwoliła mu go
skosztować. Od tego momentu uważała na każdy krok czarnowłosej, a Jun coraz bardziej
martwił się o siostrę.
***
Minęły dwa
tygodnie od uroczystości. Minako dalej rozmawiała z Ayano, jakby nic się nie
stało, jednak zwracała uwagę na każdy jej krok. Nie dawała po sobie poznać, o
czym dowiedziała się od Michiko i sama Fuse, a właściwie już Mizuno, nie
domyślała się tego. Często odwiedzała swojego brata, żeby spędzić z nim jak
najwięcej czasu, jednak ten czasem ją zbywał, ponieważ miał dużo pracy.
- Ciągle
tylko siedzisz przed biurkiem i coś piszesz. Nie musisz być taki jak Kaito czy
Yukiteru, dla mnie jesteś idealny – mówiła, gdy przesiadywała w jego gabinecie.
Jun tylko
uśmiechnął się pod nosem i dalej oddawał się swojej pracy. Po godzinie odłożył
swoje pióro i oparł się o siedzenie.
- W końcu
skończyłem. – O! – spojrzał przed siebie. – Ty tu przez cały czas siedziałaś?
- Eh –
westchnęła. – Czekałam, aż w końcu skończysz. Ostatnio tak mało czasu ze sobą
spędzamy. Pamiętasz jak byliśmy młodsi i robiliśmy różne psikusy pokojówkom?
- Taa…
Jednak już dorośliśmy i nie w głowie nam takie myśli, prawda? – spojrzał na nią
poważnie.
- Mhm.
Podszedł do
swojej siostry i niespodziewanie pogłaskał po głowie.
- Dla mnie
zawsze będziesz kochaną i młodszą siostrzyczką.
- Tylko o 5
minut! – powiedziała i oboje się zaśmiali.
***
Nastał
mroźny wieczór. Michiko jak zawsze wybierała się o tej porze na spacer po
ogrodzie, tak dzisiaj postanowiła pozostać w swojej komnacie i oddać się
lekturze.
- Chciałam
tak bardzo spotkać się z Kaito, a on ma dzisiaj dużo pracy – zaczęła się żalić
do Otsu.
- Pomyśl, że
niedługo będziecie mieć dla siebie mnóstwo czasu, a niedługo szykuje się ślub.
Dziewczyna
uśmiechnęła się i znowu wsadziła nos w książkę.
- Michiko! –
Kaori wbiegła do pokoju jak opętana. – Musisz szybko zejść do holu,
przywieziono jakąś nową pokojówkę!
Tokugawa
zdziwiła się reakcją swojej przyjaciółki. Nowe służące do żadna atrakcja,
dlatego nie rozumiała, o co ten cały szum. Jednak położyła książkę na sofie i
skierowała się w stronę holu. To, co zobaczyła wprawiło ją w osłupienie. Powoli
podeszła do nowej pokojówki i ze zdziwienia zapytała tylko:
- Kumiko?